Nashi wygląda dobrze i zdrowo. Pojawiają się kolejne liście. Małe listki na początku mają odcień czerwony, po rozwinięciu przebarwiają się na zielono.

Ostatnia roślinka niestety nie wygląda zdrowo, jest zwiędnięta i wymaga podparcia. Próbuję ją uratować, zobaczymy co z tego będzie.

Została tylko jedna

Wszystkie roślinki wykiełkowały. Po pewnym czasie okazało się, że są bardzo wrażliwe na nadmiar wody. Woda nie zalegała w podstawce, ale ziemia cały czas była dość mocno wilgotna. Teraz została tylko jedna roślinka. Pozostałe padły. W pewnym momencie zwiędły, a później okazało się, że zgniły im korzenie. Mam nadzieję, że ostatnia przetrwa.

W jednym ze sklepów kupiłam owoc nashi, w większości zjadłam a później zaczęłam się zastanawiać nad wsadzeniem pestek do ziemi. Z informacji wynika, że w celu kiełkowania najlepiej pozostawić pestki w gnieździe nasiennym. Jednak w moim przypadku gniazdo się nie zachowało. W tej sytuacji 5 nasion na wilgotnej wacie włożyłam do woreczka foliowego i położyłam w ciepłym miejscu. Owoc był okrągły o jasnobrązowej skórce i białym soczystym miąższu.

Gruszka nashi – uprawa

Nashi, nazywana również gruszą japońską albo gruszą chińską jest blisko spokrewniona gruszami europejskimi. Jest drzewem o wysokości do 15m. Część odmian nashi jest odporna na zimowe mrozy. Drzewka zaczynają owocować po 2-3 latach. Są obcopylne. Wynika z tego, że jeśli chcemy doczekać się owoców to obok siebie powinny rosnąć przynajmniej 2 odmiany grusz. Do zapylania nadają się również grusze europejskie. Owoce mają żółtą lub jasnobrązową skórkę, miąższ przeważnie biały, są bardzo soczyste.

Rozmnażanie z pestki W środku owoców podobnie jak w jabłkach i gruszkach znajduje się gniazdo nasienne. Wewnątrz gniazda nasiennego panuje dobry mikroklimat do kiełkowania nasionek. Można więc zostawić na pewien czas owoc w temperaturze pokojowej, albo samo gniazdo nasienne zawinąć w folię i zostawić na kilka dni.