Ukorzenianie pędów

W okresie wiosennym ukorzeniałam marakuje, tamarillo i melona pepino.
Melon po obcięciu pędu i wsadzeniu go do wody ukorzenia się po kilku dniach a korzenia rosną szybko i są gęste.

Nieco inaczej wygląda sytuacja z marakują. Dwa pędy obcięłam od rośliny około 15.04 i wstawiałam do wody. Pędy były cały czas w dobrym stanie, nie więdły i nawet pojawiły się nowe liście, ale korzenie nie chciały się pojawić. W końcu po około miesiącu straciłam nadzieję, że uda się bez wspomagania, więc końcówki pędów odrobinę przycięłam i zanurzyłam w ukorzeniaczu. Po około 10 dniach jeden z pędów wypuścił korzenie a drugiego liście zwiędły.

Tamarillo kilka dni temu mi się złamało i to nieszczęśliwie złamała się roślina mająca około 150cm mniej więcej w połowie, ale poniżej złamania nie miała już żadnego liścia. W tej sytuacji pień (łodygę) w doniczce zostawiłam tak jak był, natomiast łodygę z liśćmi wstawiłam do wody, tak że dolne około 15cm pędu jest zanurzone w wodzie.  Tamarillo przed załamaniem miało tylko nierozgałęzioną łodygę z liśćmi w górnej części. Od złamania minęło około 5 dni.

Dziś zaobserwowałam, że z pozostawionego pnia w doniczce wyrastają w kilku miejscach pąki liściowe, trzy są już wyraźnie widoczne. Wyrastają tuż nad miejscami, gdzie kiedyś były liście, pewnie w tych miejscach pojawią się nowe łodygi. Natomiast pęd wstawiony do wody ma już maleńkie korzenie wyrastające w najniższym miejscu łodygi. Niestety jednocześnie liście tamarillo są wyraźnie zwiędnięte. Wyglądają tak jak liście, gdy brakuje wody. Mam nadzieję, że jak roślina zacznie pić wodę przez korzenie, to sytuacja się poprawi.

Marakuje po zimie

Niestety większość moich marakui nie przeżyła zimy:
– Dwie po wystawieniu w chłodniejsze miejsce (klatka schodowa) straciły wszystkie liście i zostały przewiezione ja jasne miejsce z temperaturą 10-15st. Zimę przeżyła jedna z nich, ale po przewiezieniu w mieszkania uschła – może z powodu nagłej zmiany warunków, chociaż różnica temperatur nie była duża;
– Jedna z pozostawionych w mieszkaniu jesienią była mała i nie potrzebowała podparcia. Dość szybko straciła wszystkie liście i później w czasie zimy uschła. Stała na parapecie zachodniego okna (czasem otwieranego) i możliwe, że miała za zimno.
– Druga, dość duża, stopniowo w czasie zimy traciła liście i do wiosny uschła. Stała na wschodnim oknie, możliwe że przyczyną usychania były szkodniki które zaatakowały część moich roślinek. Małe larwy widoczne na powierzchni ziemi przy podlewaniu.
– Trzecia przeżyła w dobrej kondycji. Straciła tylko małą część liści. Stała na wschodnim oknie w kuchni. Miała więc sporo światła i była w pomieszczeniu o zdecydowanie największej wilgotności. Okno obok marakui czasem było otwierane, ale nie miała bliskiego sąsiedztwa kaloryfera.

Podsumowując, moje doświadczenia z marakujami wskazują, że bezpieczniej marakui nie zimować, lepiej przetrzymać je w mieszkaniu rozsądnie ograniczając podlewanie i utrzymując wysoką wilgotność w pomieszczeniu.

Tak wygląda jedyna zachowana marakuja po zimie i po przycięciu pędów, zdjęcie z 02.04

marakuja 02.04

Marakuja jesienią

Jedna z marakui stoi w klatce schodowej bloku, ma tam dużo światła, ale temperatura jest znacznie niższa niż w mieszkaniu. W ciągu ostatnich 2 tygodni straciła na zimę większość liści.
Inne marakuje, które zostały w mieszkaniu, straciły tylko pojedyncze liście.
Z obserwacji w minionym sezonie wynika, że roślinki które nie dostały wsparcia w postaci tyczek od razu jak pokazały wąsy, mają silniejsze łodygi. Jednak nie należy zbyt długo czekać z podparciem rośliny palikiem, aby się nie złamała.
Rośliny które miały w czasie sezonu wzrostu ciepło i dużo słońca wyrosły dość wysokie, a ta która stoi przy przeważnie otwartym oknie jest mała, jeszcze nie wypuściła wąsów i nie wymaga podparcia.
Poniżej jedna z większych marakui, zdjęcie z połowy listopada.

Marakuje dobrze rosną, zależnie od miejsca gdzie stoją maja mocno zróżnicowaną wielkość, te które stały w słońcu są zdecydowanie większe od roślin stojących w cieniu.

Trzem rosilnkom w jednej doniczce zrobiło się za ciasno, więc zostały przesadzone około 11.06. Na zdjęciu widać największą z rozsadzonych, stoi na wschodnim oknie i szybko rośnie. Pozostałe z rozszadzonych stoją na balkonie i rosną wolniej.

Roślinkom zrobiło się ciasno w jednej doniczce, zostały więc rozsadzone. Wszystkie wyglądają dobrze, mają delikatne podłużne liście. Teraz rosną po 3 w doniczce.