Męczennica błękitna zrobiła mi miłą niespodziankę

Męczennica od początku kwietnia coraz to kwitnie. Pojawiają się nowe kwiaty i zaraz więdną, najczęściej jeden kwiat jest w pełnym rozkwicie, poprzednie usychają i odpadają, a obok rozwijają się następne pąki. Do tej pory tylko kilka razy jednocześnie kwitły dwa kwiaty.
Męczennica zaczęła się też rozkrzewiać i powstaje coraz gęstsza plątanina pędów. Kilka dni temu zauważyłam jeden owoc, który robi się coraz większy. Bardzo jestem ciekawa czy dojrzenie.

Do tej pory nie zapylałam kwiatów, ale skoro jeden owoc powstał, to już teraz zapylam kwiaty, może owoców będzie więcej.

Tak wygląda cała roślina. Można zobaczyć sporo śladów po starych kwiatach, jest tez trochę pąków, po prawej za liśćmi schował się jedyny teraz kwiatek, a spostrzegawczy mogę wypatrzeć też zielony, jeszcze mały owoc.

blekitna7a blekitna7bTak dziś w zbliżeniu wygląda owoc.
blekitna7c

Kwiaty męczennicy

Ostatnio codziennie lub co drugi dzień rozkwitają nowe kwiaty męczennicy błękitnej. Niestety pojedynczy kwiat kwitnie tylko jeden dzień, ale za to prezentują się super. Tak wygląda dzisiejszy kwiat w czasie rozwijania się. Po prawej natomiast jest kwiat, który kwitł wczoraj. blekitna 08.04.14

Wiosenne pąki kwiatowe passiflory

Całą zimę męczennica błękitna spędziła w mieszkaniu, w temperaturze pokojowej, stoi na parapecie zachodniego okna. Około 2 tygodnie temu oczyściłam roślinę z wyschniętych liści i pędów. Poobcinałam też część wąsów.  Uznałam, że moja męczennica nie nadaje się do intensywnego przycinania, ponieważ składa się głównie z jednego bardzo długiego pędu zawiniętego kilkukrotnie na drabince.

Po oczyszczeniu męczennica zrobiła mi miłą niespodziankę. Na jednym z niewielu bocznych pędów pojawiły się pąki kwiatowe. Obecnie pąków jest już kilkanaście. Największe prawdopodobnie zakwitną w najbliższym czasie, a do tej pory myślałam, że męczennice kwitną jesienią.. 🙂

Tak wygląda jeden z największych pąków:

blekitna 26.03

Pąki męczennicy błękitnej

Podczas sezonu letniego męczennica błękitna znacznie się rozrosła. Początkowo rósł jeden pęd i zanim roślina zaczęła się rozgałęziać, to ten pierwszy pęd zdążył osiągnąć znaczną długość i jest kilkukrotnie zawinięty w okrąg na stelażu. Nadal męczennica ma zaledwie 2-3 rozgałęzienia.

blekitna 25.10Na końcu jednego z pędów bocznych pojawiły się pąki kwiatowe, czekam więc na kwiaty. Już wcześniej przy liściach było widać zalążki kwiatów, ale niestety zamiast urosnąć wyschły.

blekitna 25.10

Męczennica

W październiku męczennica pasiasta kwitła dość obficie, ale kwiatki ma małe i długo były pąkami, a później kwitły jeden dzień. W efekcie nie udało mi się zrobić kwiatkom zdjęcia.
Teraz już męczennica przestała się mieścić w oknie i w połowie września mocno się rozgałęziła.

pasiasta 03.10.13

Męczennica pasiasta

Pod koniec maja 2012 przyjechała do mnie mała męczennica pasiasta (passiflora trifasciata), był to nieduży ukorzeniony pęd. Szybko zaczęła wypuszczać nowe liście i 17.06 wyglądała tak:

pasiasta 17.06Teraz jest znacznie większa i zdecydowanie wymaga już podparcia. Jej wąsy są cieńsze i delikatniejsze niż wąsy marakui i męczennicy błękitnej.

pasiasta 29.07

Męczennica z Lidla

Na początku maja 2013 w sklepie trafiłam na męczennicę błękitną (passiflora caerulea) zwaną również męczennicą modrą lub męczennicą zwyczajną.

Passiflora stoi na zachodnim oknie. Na początku zanim zaczęła rosnąć po przyniesieniu ze sklepu minęło około 10 dni. Później ruszyła i rośnie jak na drożdżach. Poniżej 2 zdjęcia z 17 i 31 maja. Męczennica ma tylko jeden pęd i nie widać jakby chciała się rozkrzewiać. Na razie jej nie przycinałam.

blekitna 17.05.13 blekitna 31.05.13

Ukorzenianie pędów

W okresie wiosennym ukorzeniałam marakuje, tamarillo i melona pepino.
Melon po obcięciu pędu i wsadzeniu go do wody ukorzenia się po kilku dniach a korzenia rosną szybko i są gęste.

Nieco inaczej wygląda sytuacja z marakują. Dwa pędy obcięłam od rośliny około 15.04 i wstawiałam do wody. Pędy były cały czas w dobrym stanie, nie więdły i nawet pojawiły się nowe liście, ale korzenie nie chciały się pojawić. W końcu po około miesiącu straciłam nadzieję, że uda się bez wspomagania, więc końcówki pędów odrobinę przycięłam i zanurzyłam w ukorzeniaczu. Po około 10 dniach jeden z pędów wypuścił korzenie a drugiego liście zwiędły.

Tamarillo kilka dni temu mi się złamało i to nieszczęśliwie złamała się roślina mająca około 150cm mniej więcej w połowie, ale poniżej złamania nie miała już żadnego liścia. W tej sytuacji pień (łodygę) w doniczce zostawiłam tak jak był, natomiast łodygę z liśćmi wstawiłam do wody, tak że dolne około 15cm pędu jest zanurzone w wodzie.  Tamarillo przed załamaniem miało tylko nierozgałęzioną łodygę z liśćmi w górnej części. Od złamania minęło około 5 dni.

Dziś zaobserwowałam, że z pozostawionego pnia w doniczce wyrastają w kilku miejscach pąki liściowe, trzy są już wyraźnie widoczne. Wyrastają tuż nad miejscami, gdzie kiedyś były liście, pewnie w tych miejscach pojawią się nowe łodygi. Natomiast pęd wstawiony do wody ma już maleńkie korzenie wyrastające w najniższym miejscu łodygi. Niestety jednocześnie liście tamarillo są wyraźnie zwiędnięte. Wyglądają tak jak liście, gdy brakuje wody. Mam nadzieję, że jak roślina zacznie pić wodę przez korzenie, to sytuacja się poprawi.

Marakuje po zimie

Niestety większość moich marakui nie przeżyła zimy:
– Dwie po wystawieniu w chłodniejsze miejsce (klatka schodowa) straciły wszystkie liście i zostały przewiezione ja jasne miejsce z temperaturą 10-15st. Zimę przeżyła jedna z nich, ale po przewiezieniu w mieszkania uschła – może z powodu nagłej zmiany warunków, chociaż różnica temperatur nie była duża;
– Jedna z pozostawionych w mieszkaniu jesienią była mała i nie potrzebowała podparcia. Dość szybko straciła wszystkie liście i później w czasie zimy uschła. Stała na parapecie zachodniego okna (czasem otwieranego) i możliwe, że miała za zimno.
– Druga, dość duża, stopniowo w czasie zimy traciła liście i do wiosny uschła. Stała na wschodnim oknie, możliwe że przyczyną usychania były szkodniki które zaatakowały część moich roślinek. Małe larwy widoczne na powierzchni ziemi przy podlewaniu.
– Trzecia przeżyła w dobrej kondycji. Straciła tylko małą część liści. Stała na wschodnim oknie w kuchni. Miała więc sporo światła i była w pomieszczeniu o zdecydowanie największej wilgotności. Okno obok marakui czasem było otwierane, ale nie miała bliskiego sąsiedztwa kaloryfera.

Podsumowując, moje doświadczenia z marakujami wskazują, że bezpieczniej marakui nie zimować, lepiej przetrzymać je w mieszkaniu rozsądnie ograniczając podlewanie i utrzymując wysoką wilgotność w pomieszczeniu.

Tak wygląda jedyna zachowana marakuja po zimie i po przycięciu pędów, zdjęcie z 02.04

marakuja 02.04