Całą zimę męczennica błękitna spędziła w mieszkaniu, w temperaturze pokojowej, stoi na parapecie zachodniego okna. Około 2 tygodnie temu oczyściłam roślinę z wyschniętych liści i pędów. Poobcinałam też część wąsów. Uznałam, że moja męczennica nie nadaje się do intensywnego przycinania, ponieważ składa się głównie z jednego bardzo długiego pędu zawiniętego kilkukrotnie na drabince.
Po oczyszczeniu męczennica zrobiła mi miłą niespodziankę. Na jednym z niewielu bocznych pędów pojawiły się pąki kwiatowe. Obecnie pąków jest już kilkanaście. Największe prawdopodobnie zakwitną w najbliższym czasie, a do tej pory myślałam, że męczennice kwitną jesienią.. 🙂
Tak wygląda jeden z największych pąków: